24 października 2015

małe tęsknoty...

Niezależnie od tego, kim jesteśmy i jak wygląda nasze życie, każdemu z nas w tym życiu towarzyszy szereg uczuć i emocji. Są nieodzowne. Są częścią nas. Nie da się ich oddzielić, wymazać, a i bardzo często nie da się nad nimi zapanować. Przez całe nasze życie idą z nami twarzą w twarz. Dzielnie, obok siebie w szeregu podążają uczucia wielkie, wzniosłe i uznawane przez nas za najważniejsze. Bezdyskusyjnie zaliczamy do nich miłość i nienawiść. Za nimi trochę mniej pewnie kroczą: szczęście i smutek. Dalej przeplata się cała gama uczuć. Jedne biegną szybko i niedbale, inne kroczą statecznie, ale pewnie. Są zmienne, chwilowe i nie mają większego znaczenia. Dopiero gdzieś na końcu, powoli i niepewnie zauważyć możemy najskromniejsze z uczuć – tęsknotę.
To ona zjawia się po cichutku, nieproszona i wypełnia nasze serce. Ona jako jedyna się nie skarży. Nie skłania do wielkich czynów, nie zmusza do wylania oceanu łez, nie żąda mocnych słów i niczego nie oczekuje. Ona po prostu trwa i tylko czasami daje o sobie znać. Jest bardzo delikatna i łatwo ją spłoszyć. Objawia się w myślach, pragnieniach, wspomnieniach i zawsze, ale to zawsze wywołuje na naszych twarzach grymas delikatnego, wzdychającego cicho uśmiechu…

Każdemu zdarza tęsknić za czymś, albo za kimś. Tęsknimy za tym, co było, za ludźmi, których już nie ma wśród nas. Tęsknimy za osobami, których nie widzieliśmy jakiś czas. Za miłościami, które się skończyły, za chwilami, w których byliśmy szczęśliwi, za momentami, które wywoływały uśmiech na naszych twarzach. Za ukochaną sobą, gdy akurat nie ma jej obok, a bardzo chcielibyśmy, żeby była. Za słowami, które ktoś kiedyś nam wyszeptał i uznaliśmy je wtedy za najpiękniejsze wyznanie, jakie kiedykolwiek usłyszeliśmy. Za słońcem, kiedy pada i za deszczem, kiedy z nieba leje się żar. Za magicznymi miejscami, które dane nam było zobaczyć. Za tym, co zapierało nam dech w piersiach i za tym, co sprawiało, że po naszych policzkach spływały łzy wzruszenia. Za rzeczami oczywistymi i takimi, które tylko dla nas mają znaczenie. Tęsknimy za tym, co już nie wróci i za tym, czego jeszcze nie doświadczyliśmy. Gdzieś głęboko i nieustannie tęsknimy albo za kimś, albo za czymś i nie jesteśmy w stanie nad tym zapanować. Tęsknota nie dokucza, nie boli, nie rani, nie uszczęśliwia. Ona po prostu trwa i trwać będzie do końca naszych dni…

…a ja lubię tęsknić. Lubię to uczucie, kiedy nie wiadomo skąd, pod wpływem impulsu zaczynam czuć ciepło w sercu. Gdy oczami wyobraźni widzę minioną chwilę, albo ważną dla mnie osobę. Lubię uśmiech, który pojawia się na mojej twarzy i spokój, który nagle mnie wypełnia. Lubię wtedy zamknąć oczy i wspominać to, co było i marzyć o tym, co będzie…


…bo one zawsze zjawiają się nieproszone i znikają nie wiadomo kiedy, są tylko moje i tylko ja jestem w stanie je zrozumieć 
i naprawdę je poczuć. Są dobre, nawet, gdy są smutne, bo przypominają mi o wrażliwości i dają wiarę, że jeszcze może być pięknie. Cieszę się, że są we mnie, skryte i ciche…one – moje małe tęsknoty…










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz