Podobno prawda boli tylko raz, a kłamstwo za każdym
razem, kiedy je wspominamy. Dlaczego mimo tego nie zawsze postępujemy tak jak
powinniśmy? Niezwykle łatwo przychodzi nam ocenianie zachowań i postępowania
innych ludzi, łatwo nam krytykować, łatwo mówić jak my byśmy postąpili na ich
miejscu. Z ogromna łatwością rzucamy na lewo i prawo wielkimi hasłami takimi jak
lojalność, prawda, sumienie, zasady …a jak przychodzi, co do czego zaczynamy
postępować jeszcze gorzej od ludzi, których z niebywałą łatwością przyszło nam
oceniać. Uważamy siebie za nieskazitelnych, głosimy wszem i wobec, że mamy
zasady, których będziemy się trzymać zawsze, niezależnie od okoliczności, że
bez względu na konsekwencje nie damy się złamać i będziemy postępować według napisanego
przez nas samych dekalogu…i jesteśmy tego pewni. Z dumnie podniesioną głową
idziemy przed siebie, czując, że jesteśmy lepsi od innych, bo nie mamy sobie nic
do zarzucenia…i nagle przychodzi taka chwila, która zmienia wszystko. Jedna
chwila zapomnienia, jedna nieprzemyślana decyzja, jedna spontaniczna reakcja i
nasze życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Życie lubi nas zaskakiwać,
doświadczać i testować, kpiąc z nas i naszych uczuć. Wszystko, czego byliśmy pewni
do tej pory, nagle przestaje być już takie proste. Zasady, których się trzymaliśmy
szlak trafia. Wtedy zaczynamy kłamać. Robimy to, bo jest nam wstyd, bo coś nas
przerasta, bo wydaje nam się, że w ten sposób uchronimy kogoś przed
cierpieniem, a zazwyczaj po prostu chcemy chronić samych siebie…tak, człowiek
to takie stworzenie, które jest samolubne. Często od tego, że naszymi kłamstwami
ranimy innych ważniejsze jest to, żeby przypadkiem na naszym idealnym wizerunku
nie pojawiła się skaza. Nie potrafimy stawać z problemami twarzą w twarz. Jesteśmy
tchórzami. Czasami kłamiemy też wbrew sobie, robimy to dla innych ludzi, z
uwagi na nich, z potrzeby nie zaszkodzenia im w żaden sposób i chociaż wiemy,
że to zła droga, to mimo niszczących nas wyrzutów sumienia godzimy się odgrywać
dzielnie swoją rolę w wymyślonej przez kogoś szopce…a czasami po prostu jest
nam wstyd przyznać się do czegoś, bo mamy świadomość, że własne szczęście
budujemy na cudzym cierpieniu i wydaje nam się, że zatajając prawdę przysporzymy
tej osobie mniej smutku…Niestety to wszystko tak nie działa. Nie mamy prawa do
decydowania o innych ludziach, nie mamy prawa oszukiwania ich, jak to ładnie
mówimy - dla ich własnego dobra, bo skąd możemy wiedzieć, co tak naprawdę jest
dla nich dobre? Nie mamy prawa manipulować ich życiem. Mamy pewność, że
kłamstwo jest konieczne, ale jest to tylko nasz punkt widzenia. Człowiek
powinien mieć odwagę, żeby brać odpowiedzialność za swoje czyny i niezależnie
od konsekwencji postępować według ustalonych zasad i norm, dla dobra innych,
nawet własnym kosztem. Niestety czasami jest to bardzo trudne, wręcz
niewykonalne. Czasami medal ma więcej niż dwie strony, a między czarnym lub
białym pojawiają się jeszcze inne barwy. Są takie momenty, że niezależnie od tego,
jaką podejmiemy decyzję skrzywdzimy albo siebie, albo kogoś, kto być może na tą
krzywdę nie zasługuje. Sztuką życia jest umiejętność postępowania w trudnych sytuacjach
i nie stawiania siebie na pierwszym miejscu. Niestety jest to bardzo trudne.
Czasami wolimy oszukiwać samych siebie i wmawiać sobie, że postępujemy
słusznie, a prawda jest taka, że w ten sposób jedynie krzywdzimy i siebie i
innych…i mamy tego świadomość, ale z różnych powodów inaczej po prostu nie
potrafimy…i brniemy w to coraz głębiej opanowując tą sztukę do perfekcji.
Kłamiemy bez zająknięcia, bez mrugnięcia powieką i stajemy się bardzo
przekonywujący. Potrafimy patrzeć komuś w oczy i kłamać, jak z nut i potrafimy nawet
czuć oburzenie, jeśli ktoś nam w nasze kłamstwa nie wierzy…nie tak to wszystko
powinno wyglądać. Człowiek powinien zawsze postępować uczciwie, niezależnie od tego,
jaką cenę przyjdzie mu za tą uczciwość zapłacić, a jednak mimo tej świadomości
czasami postępujemy wbrew własnemu sumieniu dla wygody, dla korzyści, dla
spokoju, dlatego, że mamy świadomość, że czasami kłamstwo boli mniej niż prawda…tacy
już jesteśmy i ja też taka jestem. Często radzę innym jak powinni postępować.
Uczulam ich, że niezależnie od wszystkiego nie mają prawa świadomie ranić
innych ludzi, że każdy zasługuje na prawdę, nawet najgorszą. Przekonuję ich
żeby byli wobec innych uczciwi…daję innym ludziom złote rady, a sama postępuję zupełnie odwrotnie…