Każdy z nas w mniejszych lub większym stopniu pracuje nad swoim wyglądem zewnętrznym. Za pomocą wysiłku fizycznego i diety możemy rzeźbić
nasze ciało. Za pomocą kosmetyków je upiększamy. Dużo uwagi
przywiązujemy do tego jak wyglądamy. Skrupulatnie dobieramy ubrania i dodatki.
Czasami wyrażamy w ten sposób siebie innym razem jest to próba dotarcia do
ideału, który sobie wyznaczyliśmy. Każdy człowiek inaczej postrzega piękno
zewnętrzne, ale wszyscy chcą być z
siebie zadowoleni, na swój, gdzieś podświadomie wykreowany sposób. Jesteśmy architektami
swojego wyglądu. Najpierw skrzętnie projektujemy, a później krok po kroku łączymy kolejne elementy budowli zwanej
wyglądem, by finalnie cieszyć oczy efektem. Niestety wielu ludzi spoczywa na
laurach. Uważają, że skoro „dobrze” wyglądają, to spełnili swoją misję i jest
o.k. …a nie jest.
Zajęci udoskonalaniem tego, co zewnętrzne i narażone na
publiczną ocenę zapominamy o tym, czego nie widać na pierwszy rzut oka, o tym,
co wewnątrz nas, o tym czego wygląd jest jedynie dopełnieniem. Pięknem
zewnętrznym staramy się ukryć marne wnętrze. W myśl mądrości –jak Cię widzą tak
Cię piszą - przestajemy kłaść nacisk na to, co niewidoczne, na to co w jest w
nas, w naszym wnętrzu. I gnijemy od środka przepełnieni żalem, złością, targani
wyrzutami sumienia, zazdrością i świadomi niepozałatwianych spraw z
przeszłości, które nie dają o sobie zapomnieć. I ten cały syf prędzej czy
później wychodzi na zewnątrz. Wydostaje się każdą komórką, widać go w każdym
spojrzeniu, słychać w tonie głosu i czuć przy zbliżeniu. Tylko ludzie, którzy
żyją w zgodzie ze sobą i swoim sumieniem mogą być naprawdę piękni. Tylko Ci,
którzy potrafią z podniesionym czołem spojrzeć w lustro są w stanie wzbudzać
zachwyt w innych ludziach. Pogoda ducha i szczęście, których nie osiągniemy
oszukując samych siebie, są w stanie sprawić, że otoczenie zacznie na nas
patrzeć zupełnie inaczej, ze szczerym zachwytem, z sympatią. I nawet, jeśli
nasza fryzura nie będzie perfekcyjna, a na brzuchu zadomowią się fałdki
tłuszczu to konkurując z „perfekcyjnie pięknymi i pustymi” zawsze zdobędziemy
pierwsze miejsce. Bądźmy architektami własnego wnętrza. Zaprojektujmy, a następnie zbudujmy dom o solidnych fundamentach wartości, wzbogaćmy go silnymi murami szczerości, pokryjmy dachem
dobroci, wstawmy radosne okna na świat, a całość ozdóbmy elewacją ładnych
ubrań i wykończmy drobnymi elementami biżuterii, makijażu i zniewalających
perfum a budowla będzie nienaruszalna, solidna i funkcjonalna i przez długie lata będzie
cieszyć oko i zachwycać. Nawet wtedy, kiedy zostanie naruszona przez ząb czasu...