Byłam
dziś w centrum handlowym. Po kilkunastu minutach miałam ochotę stamtąd uciec.
Dookoła roiło się od Walentynkowych symboli. Nad moją głową wisiało mnóstwo czerwonych
serduszek, co kilka metrów stały stojaki z balonikami oczywiście czerwonymi w
kształcie serca z napisem- Kocham Cię, praktycznie każda wystawa sklepu
ustrojona na czerwono zapraszała do wejścia i kupienia dla ukochanej osoby
symbolu swojej jakże bezgranicznej miłości…kup perfumy z nutką miłości, kup
herbatę z afrodyzjakiem, kup ogromnego lizaka z miłosnym wyznaniem, kup pluszowego
misia dzierżącego w łapkach serce, kup buty, bo kobieta w wygodnych butach, to
szczęśliwa kobieta, kup seksowną bieliznę, żeby Walentynkowy wieczór obfitował
w niezapomniane doznania…aż zdziwiłam się, że sklep mięsny nie oferował świeżych
serc na wagę pod hasłem – zaskocz Ukochaną i daj jej z okazji Święta
Zakochanych serce na dłoni...Cóż każde święto jest dobrym powodem do zarabiania pieniędzy.
Walentynkowe wycieczki oferowane przez biura podróży, niezapomniany weekend w
specjalnie do tego celu przygotowanym apartamencie hotelowym, maraton romansów
w kinie, kolacja pełna miłości w restauracji, a w kawiarni ciastka w kształcie serduszek…tak
słodko, że aż mdli. Ludziom wydaje się, że jeśli w ten jeden, odgórnie narzucony,
dzień w roku kupią jakąś pierdołę z symbolicznym sercem, pójdą ze swoją drugą
połówką do kina, a później rozpalą świece, będą dla siebie mili i się do siebie
poprzytulają, to dadzą tym samym drugiej osobie wyraz swojej miłości, spełnią obowiązek
i poczują się rozgrzeszeni…najważniejsze, że ten jeden dzień spędzą tak, jak
wypada, tak jak trzeba, tak jak się powinno go spędzić…nieważne, że już
następnego dnia od nowa zaczną się nieporozumienia i znów na pierwszy plan
wysunie się szara codzienność. Nie na tym to wszystko polega. Prawdziwa miłość
nie daje dowodów swojego istnienia tylko 14 lutego. Prawdziwa miłość daje
dowody swojego istnienia codziennie. Nie polega wcale na wielkich wyznaniach,
nieustannym organizowaniu atrakcji, czy prezentach. Prawdziwa, szczera miłość
kryje się w drobnych gestach, czułych słowach. Jeśli kogoś kochamy to dajemy mu
tego dowód codziennie, dzięki czemu sprawiamy, że nasza druga połówka jest z
nami szczęśliwa i po prostu czuje i wie ile dla nas znaczy. Doceńmy to, co mamy
i kochajmy cały rok, a nie tylko wtedy, kiedy obliguje nas do tego data w kalendarzu.
Przecież to takie łatwe, nic nie kosztuje, a daje tak wiele szczęścia….i jeśli w
ogóle mogę sobie czegoś życzyć, to tylko tego, żeby moje Walentynki, które
trwają codziennie nigdy się nie skończyły. Żebym jeszcze wiele razy uśmiechnęła
się w głębi duszy, tak jak wtedy, kiedy dostałam skrobaczkę do szyb samochodowych
i nie straszna stała mi się zima, albo jak wtedy, kiedy głodna znalazłam w swojej
torebce czekoladowego batonika, albo jak za każdym razem, kiedy słyszę – uważaj
na siebie, ubierz się ciepło, nie denerwuj się, jedź ostrożnie, tęsknię…i chyba
nie muszę dodawać, że w konfrontacji z tym wszystkim, Walentynkowe plastikowe
serduszka są po prostu śmieszne…