6 grudnia 2015

...bo miłość to nie pluszowy miś


Kilka dni temu wracając do domu postanowiłam zatrzymać się w jednej z okolicznych kawiarni, żeby odpędzić zmęczenie, delektując się aromatyczną kawą. Choć było jeszcze wcześnie słońce już dawno schowało się za chmurami ustępując miejsca jesiennej szarości. Pogoda faktycznie nie zachęcała…mgła, mżawka i silny wiatr nie nastrajały optymistycznie. Usiadłam przy jednym z niewielu wolnych stolików i czekając na zamówienie zaczęłam kątem oka przyglądać się ludziom. Moją uwagę przykuli siedzący przy stoliku w samym rogu kobieta i mężczyzna. Nie wiem dlaczego akurat na nich zatrzymałam wzrok. Może dlatego, że tak do siebie pasowali, że wyglądali na szczęśliwych. Była między nimi jakaś magia, coś, co nie zdarza się często. Patrzyli na siebie z takim błyskiem w oczach, że słowa były zbędne. Mimo to rozmawiali. Nie wiem, o czym, ale temat ich rozmowy schodził na drugi plan. Nawet gdyby rozmawiali o pogodzie to nie miałoby to żadnego znaczenia, bo liczyło się tylko to, że bez wątpienia, te chwile należały tylko do nich. Przytulali się, całowali, ale nie ordynarnie. Okazywali sobie czułości delikatnie, niepewnie, jakby delektowali się każdym dotykiem. Roztaczali nad sobą niepowtarzalną aurę. Patrząc na nich, bez zastanowienia, można by powiedzieć, że tak właśnie wygląda miłość. Po pewnym czasie wstali i obejmując się wyszli. Ukradkiem przez szybę widziałam, jak wsiadają do auta i odjeżdżają. Zaczęłam się zastanawiać jak wygląda ich życie. Czy pojadą teraz do domu i dalej będą cieszyć się sobą, a może pożegnają się i każde z nich pójdzie w swoją stronę. Ciekawe, czy są parą i planują wspólną przyszłość, a może są tylko kochankami i każde z nich wiedzie zupełnie inne, oddzielne życie z kimś innym...Ciekawe, czy te chwile w kawiarni to była ich codzienność, czy na siłę wyrwane życiu kilka chwil, za które przyjdzie im zapłacić wysoką cenę. Myślałam o tym, czy zasypiają i budzą się obok siebie, mają swoje małe rytuały jak poranne picie kawy z ulubionych filiżanek, czy chodzą na spacery i mają wspólne hobby, któremu się oddają, a może wszystko, co mają to kilka godzin w jakimś kameralnym hoteliku, gdzie nikt ich nie zna. Czy są szczęśliwi, czy czegoś im brak…nigdy się tego nie dowiem. Prawdę mówiąc nawet nie bardzo mnie to obchodzi, ale z jakiegoś nieznanego mi powodu zapamiętałam tę parę i pewnie jeszcze długo będę o nich pamiętać…
Po tym jak odjechali, w kawiarni zrobiło jakby smutniej i ciszej. Dopijając chłodną już kawę zaczęłam zastanawiać się jak wiele z tego, co widzimy i słyszymy jest prawdą, a ile to tylko gra pozorów. Jak wiele par naprawdę jest szczęśliwych, a ich szczęście nie jest pozorne, odgrywane, jak rola, na pokaz przed innymi ludźmi. Jak wiele osób jest z kimś z rozsądku, tylko dlatego, żeby nie być samemu i czy taki układ ma w ogóle jakiś sens…
Ludzie bardzo często zapominają o tym, co tak naprawdę się liczy. Kierowani przyzwyczajeniem, rutyną i pozornym poczuciem bezpieczeństwa trwają w związkach, które nie dają im już niczego poza bólem. Marnują w ten sposób nie tylko swój czas, ale też czas drugiej osoby i to jest chyba najbardziej przykre. A przecież w życiu chodzi właśnie o miłość. To ona jest największym dążeniem człowieka i tylko kochając i będąc kochanymi możemy być tak naprawdę szczęśliwi. Przeraża mnie to, że ludzie często najpierw poświęcają całą swoją energię, żeby zdobyć miłość, żeby móc kochać, a później tą samą energię wykorzystują na rujnowanie tego, co przez długi czas budowali, ostatecznie zostawiając po sobie zamiast dobrych wspomnień, jedynie zgliszcza i nienawiść. Nie rozumiem, dlaczego tak szybko zapominają o tym, że „zdobyć” to żadna sztuka. Prawdziwą sztuką jest umieć utrzymać to, co się zdobyło. Miłość jest bardzo krucha i delikatna, dlatego należy ją pielęgnować każdego dni. I jak się wielu wydaje nie chodzi wcale o seks. Oczywiście seks w związku jest bardzo ważny. Jest nieodzownym jego elementem, ale sam seks, nawet jak jest bardzo udany, to wciąż za mało, żeby kochać. Oczywistym jest, że żeby w ogóle myśleć o tym, żeby budować z kimś przyszłość musimy czuć do tej osoby pożądanie powszechnie zwane chemią, ale bycie dobrymi kochankami nie da nam gwarantu spędzenia z drugą osobą wielu lat w szczęściu. Żeby związek mógł być szczęśliwy nie może zabraknąć w nim szacunku do drugiego człowieka. Musimy mieć świadomość, że być z kimś wcale nie oznacza być czyjąś własnością. Każdy ma prawo do prywatności. Szacunek obliguje nas jednocześnie do szczerości. Prawda czasami bywa bardzo bolesna, ale nie wolno nam zapominać, że zatajając ją ranimy podwójnie. Bo prawda ma w sobie taką magię, która powoduje, że nie da się jej długo ukryć. Nie wolno nam też zapominać o zaufaniu, bo tylko bezgranicznie ufając drugiej osobie możemy poczuć spokój, ponieważ zawsze znajdą się osoby, które będą knuły intrygi, zawsze staniemy w obliczu sytuacji, których dwuznaczność da nam do myślenia i tylko mając pewność, co do drugiej połówki, nasz związek będzie w stanie wyjść z tego bez szwanku. Pozostaje jeszcze kwestia wierności, ale ona jest tak oczywista, że nie ma sensu nad nią rozprawiać…
Miłość jest piękna, miłość daje siłę, miłość jest najwyższą wartością, dlatego kochajmy się i nie zapominajmy, że „miłość to nie pluszowy miś, ani kwiaty, to też nie diabeł rogaty, ani kiedy jedno płacze, a drugie po nim skacze. Miłość to żaden film w żadnym kinie, ani róże, ani całusy małe, duże, ale miłość – kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze.”








  




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz